W autobusie okazało się ze nie posiadamy boarding pass lub taxu. Amigos pobiegł i kupił nam. Kosztuje to grosze, ale bez tego nie pojedzie sie.
Autobus nagrzany do 50 st.C. Bez klimy. Tubylcy zakutani po same uszy, a my na letniaka.
Z rosnącą wysokością spadała temperatura. Na granicy Chile-Boliwia musieliśmy wysiac na odprawę. Ciepłe ubrania w bagażniku. Sople u nosa! Było około 0 st.C. Duża wysokość spowodowała trudności w oddychaniu. Glowa tez zaczela bolec. Zrobi sie kilka krokow i czlowiek zmeczony. A my przez nastepne dni bedziemy przebywac na duzej wysokości.
Po północy dojechaliśmy do La Paz.